Rośnie liczba zwolnień. We wrześniu bezrobocie gwałtownie wzrośnie?
W ciągu tylko pierwszych 6 miesięcy 2013r. pracę traciło przeszło dwa razy więcej pracowników w porównaniu do tego samego okresu sprzed roku. Ekonomiści wskazują, że w tej chwili mamy do czynienia ze stagnacją ze względu na prace sezonowe, ale bezrobocie wzrośnie gwałtownie już na początku października.
Polskie przedsiębiorstwa zwalniają. Wiele podmiotów nie radzi sobie w kryzysie
Z najnowszych danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny oraz Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wynika, że do końca ubiegłego miesiąca w biurach pośrednictwa pracy zarejestrowało się nieco ponad 88 tys. osób. Większość straciła zatrudnienie ze względu na nagłe restrukturyzacje firm, ich likwidację lub wyraźne problemy finansowe.
Liczba osób pozostających bez zatrudnienia, a zarejestrowanych w pośredniakach wzrosła do poziomu około 115 tys. – to wynik, którego nie spodziewali się analitycy.
Zwolnienia dotykają wielu branż
Statystyki udowadniają, że zwolnienia dotykają wielu sektorów działalności. Znaczną ilość zwolnień zanotowano m.in. w spółkach energetycznych, przemysłowych, budowlanych, hutniczych, ubezpieczeniowych, finansowych i telekomunikacyjnych.
Ekonomistka PKO BP w rozmowie z DGP podkreśla, że rosnąca ilość zwolnień jest efektem dostosowywania poziomu zatrudnienia w korelacji do aktualnej kondycji polskiej gospodarki i nadal spadającego popytu na produkty i/lub usługi.
Mało optymistyczne wydają się także perspektywy na krajowym rynku pracy. O ile w tej chwili rzeczywiście część przedsiębiorstw prawdopodobnie zamrożą liczbę pracowników, to od przełomu września i października powinniśmy spodziewać się nagłego wzrostu bezrobocia – głównie wynika to z zakończenia ostatnich prac sezonowych oraz wzrostu liczby absolwentów.
Eksperci szacują, że na koniec 2013r. bezrobocie może sięgnąć nawet 14,2-14,3 %.
Rośnie liczba zwolnień. We wrześniu bezrobocie gwałtownie wzrośnie?
Teraz nie da się już za wiele zrobić. Rządząca koalicja sprowadza ten kraj do ruiny. Gospodarka leży, firmy nie radzą sobie z kryzysem, a rynek pracy nadal puchnie od rosnącej liczby bezrobotnych. Potrzebna byłaby spójna strategia, która stymulowałaby zatrudnienie osób pozbawionych zajęcia, ale co tam – Tusk woli wyjść na mównicę, rzucić kilka kredytów, które rzekomo miały nakręcić inwestycje i nic nie robić. W rządzie PO nikt nie widzi podstaw problemów, starając się zaleczyć efekty, a nie tędy droga.