Polska branża e-papierosów: jak zniszczyć dochodowy biznes

30/04/2016 Kategorie: Aktualności, Biznes
Autor: redaktor naczelny
Czytanie tego artykułu zajmie Ci 5 min

Wartość polskiego rynku elektronicznych inhalatorów nikotynowych zwanych potocznie e-papierosami sięga połowy miliarda złotych rocznie.

e-papierosy

Fotografia Flickr.com CC 2.0 Lindsay Fox

Już za niedługo ustawa implementująca dyrektywę tytoniową może skutecznie podciąć skrzydła rozwijającej się polskiej branży e-papierosów. Nowe prawo utrudni działalność drobnym przedsiębiorcom i nawet nie draśnie dużych koncernów tytoniowych.

Electronic Nicotine Delivery System (ENDS) to elektryczne urządzenie, w którym dochodzi do podgrzania płynu składającego się z gliceryny roślinnej, glikolu propylenowego i aromatu oraz nikotyny. Użytkownik zaciąga się aerozolem podobnym do gęstej chmury. Ze względu na brak procesu spalania para z e-papierosa nie zawiera absolutnie żadnych substancji smolistych, które w dużej ilości znajdują się w dymie tytoniowym. Według Public Health England e-papierosy są w 95 proc. mniej niż szkodliwe niż analogowe wyroby tytoniowe do palenia. Kolejne badania naukowe również potwierdziły mniejsze stężenie szkodliwych substancji w aerozolu z e-papierosa w porównaniu do składu dymu tytoniowego.

Drugi w Europie rynek e-papierosów

W Polsce z elektronicznych urządzeń dostarczających nikotynę korzysta od 1,5 do nawet 1,8 mln osób. Użytkownicy e-papierosów to tzw. waperzy i jak podaje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów 97 proc. z nich to byli lub obecni palacze tytoniu. Wielu waperów sięgnęło po te urządzenia, by ograniczyć palenie lub całkowicie zerwać z nałogiem. E-papierosy to stosunkowo nowy produkt, który przywędrował z Chin, a do Polski trafił w 2008 roku. Od tego czasu wartość krajowego rynku e-papierosów urosła do wartości ok. 500 mln zł – podaje UOKiK. Pod względem wielkości polska branża zajmuje drugie miejsce w Europie i trzecie na świecie, co czyni nas liczącym się graczem w skali globalnej.

Polska przedsiębiorczość

Warto zaznaczyć, że na krajowym rynku e-papierosów działają głównie właściciele małych i średnich firm oraz tylko jeden międzynarodowy koncern tytoniowy, który przejął polskie przedsiębiorstwo. W sumie za wartość polskiego rynku odpowiada ok. 2 tysięcy przedsiębiorstw z sektora MSP zajmujących się dystrybucją zagranicznych produktów, a także produkcją sprzętu i akcesoriów oraz płynów, baz i aromatów do e-liquidów. Według UOKiK 40 proc. e-papierosów jest sprzedawanych w stacjonarnych sklepach i w specjalistycznych punktach. Sprzedaż internetowa odpowiada za 30 proc. zakupów, a pozostała część rynku to zakupy w kioskach i na stacjach benzynowych.

Nadchodzą ograniczenia

Na prężnie rozwijającą się branżę e-papierosów w Polsce padł cień unijnej dyrektywy tytoniowej i jej implementacji. Przygotowana przez rząd i Ministerstwo Zdrowia nowelizacja ustawy nie tylko wprowadza zaproponowane przez Parlament Europejski obostrzenia, ale nakłada na sprzedawców i użytkowników dodatkowe zakazy i nakazy. Zdaniem przedstawicieli branży e-papierosowej i organizacji pracodawców przepisy uderzą przede wszystkim w drobnych przedsiębiorców.

Nowela wprowadza zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18-tego roku życia, co jest akurat potrzebna regulacją. Bardziej kontrowersyjne zapisy dotyczą zakazu reklamy i promocji, w tym informowania o mniejszej szkodliwości i przewadze tych urządzeń nad analogowymi papierosami. Po wejściu w życie ustawy e-papierosów i płynów do nich nie będzie można kupować przez internet. Zakazana ma zostać także sprzedaż transgraniczna, a aż jedna czwarta wartości polskiego rynku to bezpośrednie zamówienia u zagranicznych producentów (głównie z Chin).

Aby dostawca mógł wprowadzić do obrotu nowy wyrób, będzie musiał o tym poinformować odpowiednie instytucje już pół roku wcześniej. Przepisy regulują także pojemność butelek z e-liquidem i zapasowych wkładów.

Środowiska waperskie oburzają się przede wszystkim z powodu brzmienia ustawy, która zrównuje elektroniczne papierosy z analogowymi. Z tego powodu w miejscach publicznych będzie obowiązywał zakaz używania e-papierosa. Za jego złamanie będzie groził mandat w wysokości do 500 zł. Użytkownicy e-papierosów będą mogli z nich korzystać w tych samych palarniach co palacze tytoniu, a przecież wielu z nich właśnie po to przerzuciło się na e-fajkę, by nie truć się dymem z papierosa.
Już samo określenie „e-papieros” jest mylące i stygmatyzujące, ponieważ wiąże ze sobą oba wyroby działające w zupełnie różny sposób. Mimo tego ustawodawca posługuje się tym terminem, zaliczając e-papierosy do wyrobów tytoniowych, a jak wiadomo waperosy nie zawierają tytoniu i są zdecydowanie mniej szkodliwe. Jak polska branża e-papierosów poradzi sobie z nowym prawem okaże się pod koniec maja tego roku.

Oceń ten artykuł

Polska branża e-papierosów: jak zniszczyć dochodowy biznes

Oceń
Ocena 0/5 na podstawie ocen

Dodaj komentarz