Po pierwsze medycyna!

30/04/2016 Kategorie: Aktualności, Biznes, Fundusze, Gospodarka, Technologie
Autor: redaktor naczelny
Czytanie tego artykułu zajmie Ci 5 min

Ostatnie wydarzenia na powrót zwróciły uwagę inwestorów na rynki wschodzące. Warto jednak, aby pamiętali oni również o innych możliwościach. Rynek kapitałowy stwarza wiele okazji do zarobku.

Tokio Japonia

Flickr.com CC 2.0 Kevin Dooley

Zapowiedź Janet Yellen, szefowej amerykańskiego banku centralnego, że w najbliższym czasie FED nie zamierza podnosić stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, spowodowała osłabienie dolara i w efekcie ponowne zainteresowanie rynkami wschodzącymi. Efekty tej sytuacji obserwowaliśmy w ostatnim czasie między innymi na warszawskim parkiecie.

Portfel świadomego inwestora powinien być jednak zdywersyfikowany. Zainteresowanie rynkami wschodzącymi może być w najbliższych kilku miesiącach istotnym kierunkiem inwestycyjnym, ale warto się też zainteresować długofalowymi trendami w gospodarce i skierować swoją uwagę na tzw. megatrendy, czyli na wieloletnie zmiany społeczne i geopolityczne, które odbijają się na ekonomii. Dobrym tego przykładem mogą być zmiany demograficzne w Europie. Jeszcze na początku XX wieku ludność Starego Kontynentu stanowiła 15 procent światowej populacji. Dzisiaj ten odsetek spadł do zaledwie 5 procent. Co więcej, społeczeństwo europejskie systematycznie się starzeje, w wiek emerytalny wchodzi pokolenie wyżu demograficznego, tzw. baby boomers. Według raportu Komisji Europejskiej z końca pierwszej dziesięciolatki XXI wieku, odsetek osób powyżej 65. roku życia w całej populacji zwiększy się z niewiele ponad 17 procent w 2008 roku do ponad 30 procent w roku 2060. W efekcie na każdą osobę liczącą przynajmniej 65 lat życia będą przypadały dwie osoby w wieku produkcyjnym. Tymczasem pod koniec pierwszego dziesięciolecia XXI wieku były to cztery osoby! Warto dodać, że te niekorzystne tendencje nasilą się w latach 2015-2035.

Nieco lepiej sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych. Według „Wall Street Journal”, jednego z najlepszych na świecie dzienników ekonomicznych, amerykańskie społeczeństwo starzeje się w wolniejszym tempie niż europejskie. Do 2050 roku osoby powyżej 65. roku życia będą stanowiły 21 procent populacji Stanów Zjednoczonych, podczas gdy w Europie oraz przede wszystkim w Japonii ten odsetek przekroczy 40 procent. Co więcej, szybciej niż amerykańskie starzeje się nawet społeczeństwo chińskie. Ale nie zmienia to jednak faktu, że proces starzenia się społeczeństwa amerykańskiego trwa. O ile w 1970 roku Amerykanie, którzy ukończyli 65 lat stanowili zaledwie 10 procent tamtejszego społeczeństwa, to dzisiaj ten odsetek wzrósł do niemal 14 procent.

Jedną z przyczyn starzenia się społeczeństwa jest to, że żyjemy coraz dłużej. Ludzkość marzy o długowieczności od początku swego istnienia, ale w ostatnich latach, dzięki niebywałemu postępowi medycyny, to marzenie może realizować. W czasach prehistorycznych, jak wynika z badań naukowych, ludzkie życie trwało niewiele ponad trzydzieści lat, w starożytności już czterdziestoletni człowiek był uważany za sędziwego. W Stanach Zjednoczonych na początku XX wieku przeciętna długość życia człowieka wynosiła 47 lat, a dzisiaj sięga 78 lat. A chcemy żyć jeszcze dłużej. I pilnie nad tym pracujemy. Na dodatek z sukcesami.

Czy na tym megatrendzie można zarobić? Bez wątpienia. Od wielu lat jednym z ulubieńców inwestorów są firmy medyczne oraz biotechnologiczne. Inwestycja w spółki z tego sektora jest trudna. Po pierwsze, mamy bez liku tego rodzaju firm, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Część z nich zanotuje pewnie sukcesy, niektóre, nieliczne, zanotują sukcesy spektakularne i to one właśnie przyniosą inwestorom fortunę. Aby jednak zainwestować w spółkę biotechnologiczną trzeba dysponować rozległą wiedzą na temat badań naukowych i stale monitorować dotychczasowe prace wybranej przez nas spółki. Przeciętny inwestor jest więc raczej skazany na porażkę, chyba że zanotuje „złoty strzał” i uda mu się kupić akcje firmy, która za kilka lat opracuje lek na przykład na raka, wymyśli „eliksir młodości” lub inną z wielkich chorób współczesnej cywilizacji. Dlatego szczególnie inwestując w spółki biotechnologiczne warto skorzystać z oferty globalnych funduszy inwestycyjnych.

Jedną z możliwości są fundusze inwestycyjne Franklin Templeton. To jedna z największych na świecie firm zarządzania aktywami, a fundusze Franklin Templeton zajmują często czołowe miejsca w rankingach funduszy inwestycyjnych.

Franklin Templeton działa na rynku już blisko siedemdziesiąt lat i obecnie posiada własne oddziały w ponad trzydziestu krajach, a w ponad 150 zarządza rachunkami klientów. Blisko połowa jej pracowników jest zatrudniona w Stanach Zjednoczonych, czyli na największym rynku finansowym świata i, co w tym wypadku najistotniejsze, rynku najbardziej innowacyjnym. To właśnie nad Potomakiem działa najwięcej najlepszych firm biotechnologicznych. Ale Franklin inwestuje też w spółki tego sektora w Japonii oraz Europie Zachodniej.

W ofercie Franklin Templeton jest między innymi FTIF Franklin Templeton Biotechnology Discovery Fund A (ACC). Fundusz inwestuje w spółki biotechnologiczne i firmy naukowo-badawcze działające przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych, ale ponad 50% swoich aktywów może lokować w papiery poza USA. Podobne możliwości stwarza inwestorom również FTIF Franklin Templeton Biotechnology Discovery Fund N.

Warto się nad propozycjami funduszy Franklin Templeton zastanowić, bo od dawna zajmują one czołowe miejsca w rankingach inwestujących w biotechnologię i ochronę zdrowie.

Juliusz Linowski

Oceń ten artykuł

Po pierwsze medycyna!

Oceń
Ocena 0/5 na podstawie ocen

Dodaj komentarz